Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pon 17:52, 07 Maj 2018    Temat postu: dsds

Droga prowadzila na jedno z dlugich, niskich wzniesien tworzacych ogromna przestrzen rowniny. Podejscie bylo tak lagodne, ze zlewalo sie ze szczytem. Itale przystanal i spojrzal do tylu. Aisnar lezal w odleglosci pieciu czy szesciu mil, zebrany przez odleglosc w jedna calosc. Dachy domow czerwienialy w przygasajacym swietle, a spokojne wieze katedry wznosily sie nad blekitny cien. W poblizu miejsca, gdzie stanal, znajdowaly sie ruiny jakiejs chaty - kilka kamieni i przegnilych od deszczu desek. Usiadl manicure ursynów
na bylym progu czy tez obmurowce kominka, miedzy miastem i sloncem. Wiejski wiatr w koncu przegonil uporczywe mysli. Przez dluzszy czas siedzial slyszac jedynie szum wiatru w mlodej trawie. Pragnal odnalezc spokoj serca, pustke, przepasc, milczenie bedace niegdys jego krolestwem w sloneczne popoludnia lat spedzonych w Malafrenie. To byla wolnosc, lecz odeszla od niego. Stracil ja. Zwrocil sie na poludnie. Ta sama dluga rownina, roznorodna i niezmienna jak morze, biegla ku miekkiej mgielce na horyzoncie.

"Co bys zrobil, gdybys mial przed soba siedemset lat zycia?"

Stali wszyscy, Laura w lsniacej, bialej sukni, Piera i on sam, na tarasie latem o zmroku, a po drugiej stronie niewyraznego i migocacego jeziora ciemnial Mysliwy. Odpowiedzial, ze odbylby podroze do Chin i Ameryki, Laura chciala zobaczyc wulkany, a Piera, co chciala robic Piera? Ale przeciez Piera jest w Aisnar. Podobnie jak jego, wcale jej nie ma w zapamietanym zmroku nad jeziorem. Jest tutaj, pod jednym z tych czerwonych dachow, w jakiejs klasztornej szkole. Belleynin, ktorego poznal w domu markizy, jest j ej kuzynem.

Itale wstal, przeciagnal sie i ruszyl z powrotem do miasta. Nie mogl przeciez byc dwa tygodnie w jednym miescie z Piera Valtorskar i wyjechac bez chwili rozmowy, tak zle jeszcze z nim nie jest.

Pod drzwiami Belleyninow stanal okolo piatej.

-Hrabianki dzisiaj tu nie ma, sir - powiedzial stary sluzacy, uprzejmy, lecz nieufny wzgledem zakurzonego nieznajomego.

Itale zapytal, gdzie moglby ja znalezc.

-Hrabianka mieszka w szkole urszulanek, sir. Po Starej Stronie, naprzeciwko Fontanny Pierscienia.

Hrabianka, hrabianka. Mala Piera z piegami na szyi. Itale przecial ulice Fontarmana idac w kierunku Fontanny Pierscienia. Stal tam wielki budynek o zacisnietych ustach i zakratowanych oknach. Na pukanie Itale drzwi otworzyl portier i powiedzial, ze w wigilie Wielkanocy nie ma odwiedzin, prosze przyjsc w przyszla sobote. Itale powolal sie na fakt, ze musi wyjechac w srode, a jego prawa reka kompletnie bez wiedzy lewej wsunela w dlon portiera srebrny pieniazek. Zostal zaprowadzony do lodowatego salonu z czterema krzeslami z pionowymi oparciami i jedna zakonnica. Wyluszczyl jej swoja sprawe. Poproszono starsza zakonnice, ktorej Itale przedstawil prosbe elokwentnie i taktownie. Caly czas od postoju przy zrujnowanej chacie byl zdecydowany dopiac swego. Druga zakonnica wyszla z salonu, pierwsza usiadla na krzesle w hallu tuz przy otwartych drzwiach i do pokoju weszla Piera.

-Och, Itale! - zawolala. Objeli sie i ucalowali w usta. - O, mo

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group